Prezentacja z tech.3campa

3 camp i po 3 campie:) Było naprawdę sympatycznie. Dla tych, którzy chcieliby przypomnieć sobie tamte chwile i sjady, wrzucam prezentację 🙂 Do zobaczenia przy następnej okazji!

Zbuduj fundamenty pracy marzeń jako analityk

Dołącz do 6000 analityków i otrzymaj PDF ze wskazówkami.
Poznaj też serię innych bezpłatnych materiałów i aktualizacje o bieżących projektach

Cześć, jestem Hania.

Jako strategiczny analityk biznesowy na pograniczu zarządzania i IT zapewniam, że projekty i działania w organizacji przynoszą wartość biznesową. Dostarczam kompetencji analitycznych managerom i zarządom z Polski, Niemiec i Szwajcarii przy tworzeniu strategii oraz wdrażaniu jej w kilkuset osobowej międzynarodowej organizacji.

0 komentarze “Prezentacja z tech.3campa”

  1. Jedna z lepszych prezentacji na tym 3campie. Ja jako ciekawostkę podałbym, że klienci często na pierwszym spotkaniu mówią, że chcą mieć system robiący „to i to” i jaka będzie cena 🙂 I jak tu powiedzieć klientowi, że cenę pozna po akceptacji zakresu projektu ?;-)

    1. Dziękuję:) Miło słyszeć.
      O, tak:) Czasami też spotyka się maile z treścią długości zdania, dwóch i ile to będzie kosztowało?
      I stały branżowy żart, kiedy osoba spoza branży pyta: „Ile kosztuje zrobienie strony?” Od 100 zl do milionów??
      Nie mam akurat okazji uczestniczyć w ofertowaniu i dogadywaniu szczegółów wycen. Gdybym jednak miała to wytłumaczyć spróbowałabym od wyjaśnienia, że najpierw trzeba wiedzieć, co jest do zrobienia, potem to można wyceniać. Dla niektórych to wystarczająco racjonalne i zrozumieją.
      Innym może przez analogię do budownictwa? Ile kosztuje wybudowanie budynku? No może to być przecież garaż na 1 samochód, a może być wielki, ekskluzywny kompleks.
      Wyjątkowo nieustępliwym można (o ile się da) przygotować samodzielnie propozycję zakresu i ją wycenić, a później, po dokładniejszej analizie zastrzec sobie prawo do zmiany i mieć nadzieję, że gładko przejdzie ten etap 🙂

      1. Wydaje mi się, że na początku projektu, po kilku spotkaniach z klientem, dochodzi się do przedziału wartości projektu, w jakim będziemy się poruszać. Na tym etapie klient może albo od razu zrezygnować z dalszych prac albo zgodzić się na widełki i kontynuować projekt. Może się okazać, że po wstępnej analizie projekt przekroczy kilkukrotnie zakładany budżet i klient się po prostu przestraszy. Wtedy, tak jak wspomniał Tomasz, klient zapłaci za analizę z której wynika, że jak go nie stać, to najlepiej jakby korzystał z Excela 😉
        Ciekawi mnie jeszcze jedno. Wiadomo, że umowy podpisuje się na złe a nie na dobre czasy. Czy uchylicie rąbka tajemnicy i zdradzicie, ile % prowadzonych przez Was projektów „wymaga” w końcu interwencji prawników z uwagi na fakt, że klient zakceptował projekt, system został wykonany zgodnie z projektem i klient albo nie chce odebrać systemu tłumacząc, że nie tak sobie go wyobrazał lub na koniec projektu każe zmienić system, aby dzialał w nieco inny sposób i nie chce ponosić dodatkowych kosztów z tego tytułu?

        1. Umowy można jeszcze aneksować 🙂 ale się tym nie zajmuję i szczegółów nie znam.
          Na pewno makiety/prototypy (czasem grafiki) czy jakieś rysunki ekranów i przepływów między nimi zmniejszają zagrożenie usłyszenia „nie tak sobie wyobrażałem…”. Jeśli klient w jakiś sposób zobaczy jak to wygląda, to się tak często nie zdarza, żeby mu bardzo nie pasowało. Co innego działanie systemu, ale to już nie jest to, co klient widzi i sobie „inaczej wyobraża”. To już są bardziej „namacalne” rzeczy, które łatwo udowodnić, jeśli zostały zapisane w specyfikacji:)

    2. My mamy na to kilka sposobów. To najpopularniejsze
      1) zadajemy kilka pytań np. właśnie o cele systemu, które pokazują że „to i to” nie ma sensu
      2) przedstawiamy w jaki „inny” sposób można pracować nad projektem i na podstawie rzeczywistych case’ów pokazujemy jak to wyszło. Czyli np. że zamiast drogiego dedykowanego oprogramowania, wystarczy… wdrożyć Google Aps (pytanie ile firm IT jest gotowe na takie rekomendacje ;)).
      3) przy upartym kliencie przedstawiamy co dokładnie zrobimy. Czyli system będzie wyglądać tak i tak (nie wiemy czy Wam to będzie odpowiadać), będzie kosztował tyle i tyle. ALE… na początku projektu i tak zrobimy analizę biznesową i potem przystąpimy do negocjacji (no chyba że zostaniemy przy pierwotnej wersji)
      4) z klientami „końmi” po prostu nie podejmujemy współpracy ;). A poważnie – z niektóry po prostu nie da się porozumieć i nie ma sensu podejmować współpracy.
      Wbrew pozorom większość klientów ma rzeczywisty problem i rzeczywiście szuka pomocy. Potrzebne jest dobre zrozumienie w jakiej sytuacji się znajdują i czego naprawdę potrzebują. Może się okazać, że osoba która przychodzi z projektem ma związane ręce i musi uzyskać taką pobieżną wycenę, bo wymagają tego od niej ludzie „z góry”. Wie, że powinno się projekty robić inaczej, ale nie może. I na takie sytuacje są sposoby 😉 Trzeba tylko dowiedzieć się o tym problemie. Jeśli się jednak na siebie nawzajem poobrażamy, to nic z tego nie wyjdzie.
      Trzeba też pamiętać, że klient czasem rzeczywiście wie co mu jest potrzebne i potrafi dostarczyć na początku projektu dokładne wymagania. Tak, są tacy klienci 🙂

  2. Analiza biznesowa ma na celu znalezienie sposobów osiągania celów biznesowych, a nie określenie jak ma działać system IT. System IT to tylko narzędzie, w dalszym planie.
    Z Twojej prezentacji wynika jakby celem Waszej pracy było tworzenie systemów, a analiza jedynie narzędziem żeby od „niemądrego” klienta wyciągnąć wymagania.
    To chyba normalne dla każdego informatyka. Ale moim zdaniem kluczem udanych projektów jest uzmysłowienie sobie że całe te IT, systemy i projekty są po to aby realizować cele biznesowe. Tylko za to płaci biznes. Niby banał i oczywistość ale tak na prawdę mało który informatyk to rozumie. Z Twojej prezentacji też się da to wyczuć.
    Rola analizy w projektach IT, a szerzej w rozwijaniu, optymalizacji biznesu jest krytyczna. Reszta to rzemiosło. Ta praca MUSI być wykonana i wykonana dobrze.
    Informatycy przeważnie oczekują że pracę odwali klient. Też tak można. Ale wydaje mi się że największa wartość i największa szansa sukcesu jest gdy jest ktoś kto łączy dużą wiedzę biznesową, wizję, pomysły z wiedzą techniczną – czyli jest analitykiem biznesowym z prawdziwego zdarzenia. To może być ktoś u klienta, dostawcy, albo ktoś trzeci. Ale moim zdaniem musi być. To ma szanse stworzyć największą wartość dodaną (albo chociaż uniknąć porażki), a więc korzyść klienta, dostawcy, dobrą opinię, szansę na lepsze zarobki, pracę na przyszłość i lepsze postrzeganie naszego fachu.
    Często w projektach kogoś takiego nie ma – stąd źródło wielu problemów.
    Dlatego myślę Haniu że jako analityk biznesowy musisz jeszcze trochę przewartościować swoje podejście do swojej roli.
    PS. Analiza ma ustalić czego klient potrzebuje, nie chce
    PS2. Też jestem informatykiem
    PS3. Nie cierpię słowa „klient” 😉

      1. Nie byłem na prezentacji, obejrzałem ją w na stronie 3camp. Na wstępie – celem nie była krytyka i podważenie wykładu, prezentacja była ciekawa i udana. Wszystko zgodnie ze sztuką (btw, podziwiam determinację w zgłębianiu wiedzy). Jest natomiast mała subtelna rzecz na którą chcę zwrócić uwagę. To kwestia podejścia, celów i priorytetów. I Tomku, prezezentacja Hani nie była o tym o czym piszę. Prezentacja była o tym „jak wyciągnąć wymagania żeby powstał system”, ja mówię „po co klient w ogóle kupuje systemy”. Nie znaczy że to błąd, to po prostu inna perspektywa. Być może doskonale to rozumiecie, a prezentacja była kierowana do informatyków. I w takim przypadku wszystko ok. Jeżeli Wasze podejście takie jest to też nie jest to żaden grzech, można traktować biznes jedynie jako zło konieczne i środek do celu którym jest IT, projekty, pieniądze itp. W końcu jesteście informatykami i chcecie robić informatykę.
        Analiza to szersze pojęcie, z perspektywy IT to wyciąganie wymagań gdzie oczekujemy gotowych informacji, z perspektywy biznesu to analiza biznesowa właśnie gdzie aktywnie kreujemy rozwiązanie (nie tylko IT). Cała prezentacja była w tonie „my – oni”, a tak nie powinien raczej mówić analityk z tego drugiego przypadku. Ani oczekiwać że zbierze i przekaże gotowe wymagania.
        Chciałem jedynie zwrócić uwagę na to co moim zdaniem jest najważniejsze w projektach IT, jakie podejście daje większą szansę na sukcesy (nie o tym była prezentacja) i że może warto być takim pełnoprawnym analitykiem biznesowym. Choć nie każdego to musi interesować. W każdym razie polecam zgłębianie wiedzy biznesowej nie tylko na spotkaniach z klientem. Choć tu jest jedna pułapka – jaką więdzę zgłębiać, w jakiej dziedzinie być ekspertem (ubezpieczenia? logistyka? księgowość?…)? Zastanówcie się nad tym.
        To o czym piszę nabierze znaczenia jeżeli będziecie próbowali coś sprzedawać (u klienta, u pracodawcy, samodzielnie lub wspierając handlowca). Jeżeli klient przychodzi sam i chce system to super. Sprawa wygląda zupełnie inaczej jak sami będziecie chcieli sprzedać jakieś rozwiązanie. W tedy „w czym mogę pomóc” to za mało… Warto się nad tym zastanowić.

        1. Zastanów się nad tym jaki był temat prezentacji, kto był słuchaczem tej prezentacji, o czym Hania mówiła na temat celu systemu i zrozumieniu dziedziny biznesu, i o czym rozmawialiśmy po prezentacji.
          Dalej widzieliśmy chyba inną prezentację.
          I wierz mi, wiem co to znaczy „sprzedawać”.

          1. Jeśli już wszystko wiesz i umiesz i wszystko masz poukładane w najdrobniejszych szczegółach to nie ma już celu kontynuowania dyskusji (do której zaproszenie widnieje parę linijek wyżej).
            Mnie w każdym razie czekają jeszcze lata nauki. EOT.

          2. Piotrze, jakolwiek prezentujesz tu ciekawe przemyślenia to proszę przestań w swoich postach oceniać ludzi i robić osobiste wycieczki. Jeśli chcesz dyskutować to dyskutuj argumentami, a nie ocenianiem innych.
            Ja, i Hania zapewne też, nie będziemy dyskutować z komentarzami opartymi o tego typu stwierdzenia:
            – „Dlatego myślę Haniu że jako analityk biznesowy musisz jeszcze trochę przewartościować swoje podejście do swojej roli. ”
            – „W końcu jesteście informatykami”
            – „Jeżeli Wasze podejście takie jest to też nie jest to żaden grzech, można traktować biznes jedynie jako zło konieczne i środek do celu którym jest IT, projekty, pieniądze itp. W końcu jesteście informatykami i chcecie robić informatykę.”
            – „sprawa wygląda zupełnie inaczej jak sami będziecie chcieli sprzedać jakieś rozwiązanie. W tedy „w czym mogę pomóc” to za mało… Warto się nad tym zastanowić. ”
            – „jeśli już wszystko wiesz i umiesz i wszystko masz poukładane w najdrobniejszych szczegółach „.
            To nie jest dyskusja oparta na argumentach. Ja takich nie będę tutaj prowadził. EOT.

          3. Co w tym osobistego? Gdzie tu ocena? Informatyk to jakaś inwektywa? Ja też nim jestem i Wy również (zajmujemy się informatyką i ona głównie nas interesuje). A to ze sprzedażą to nie wiem jak mogło być oceniające.
            Nikogo nie chciałem urazić ani degradować. Chciałem przedstawić inne spojrzenie na sprawę i może garść rad bo jakieś doświadczenie i przemyślenia mam. Nie chciałem nikogo także pouczać, jedynie dać spojrzenie z innej strony. Sam wiele rzeczy rozumiałem niedawno, a jeszcze wiele muszę zrozumieć. Jeżeli Was uraziłem to przepraszam.
            Osobista była jedynie ostatnia wypowiedź, bo zareagowałeś jak (wybacz) przewrażliwiony przemądrzały facet któremu się wydaje że już wszystko wie i nie przyjmuje żadnej krytyki. Wiem że występujecie tu w roli ekspertów, ale uwierz mi, rzeczy którymi się zajmujecie wymagają lat doświadczenia – i chyba nigdy człowiek nie jest dość mądry. Myślę że warto słuchać uwag i rad i nie traktować się tak serio. Ale może taka jest młodość…

          4. I ponownie odnosisz się do człowieka, do mnie. Wybacz, ale kolejne tego typu komentarze będę usuwał, bo nie wnoszą nic do dyskusji.

    1. Właśnie o tym była prezentacja.
      Jednym z rozwiązań problemu biznesowego jest stworzenie systemu – nic dziwnego że Hania się nim posługuje, skoro prezentacja odbywała się na TECH 3campie.
      PS. Hania dobitnie pokazywała że analiza ma ustalić czego klient potrzebuje, a nie co mówi że chce.
      Chyba Piotrze byliśmy na innej prezentacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Shopping Cart