Uczucie bezsilności

Masz czasem wrażenie, że walczysz ciągle z tym samym problemem? Wypruwasz sobie flaki, ale to nic nie daje? Tracisz w końcu ostatnią nadzieję. Pozostaje załamać się, zapłakać albo walnąć wszystko w cholerę. Poznaj bezsilność i bezradność. I zobacz, że są Ci potrzebne.

Błogosławieni bezsilni i bezradni, albowiem oni u progu większej mądrości stoją.

Zapraszam do cyklu Instrukcja Obsługi Emocji (choć w przypadku bezsilności i bezradności to może bardziej odczuć). Zrozumienie i obsługa emocji wpływa na naszą skuteczność, satysfakcję z pracy, ale też z życia. Często jednak nasze kompetencje w tym temacie są na poziomie przedszkolaka. Na pytanie „Jak się czujesz?”, potrafimy odpowiedzieć „dobrze” albo „źle”. „Co czujesz?” – „Czuję się zignorowany.” – „Ale to nie jest uczucie, tylko Twoja interpretacja sytuacji…”. Tyle, jeśli chodzi o nasze emocjonalne kompetencje 😉 No więc, jedziemy z tematem.

Załóżmy, że irytuje Cię współpraca z jedną osobą. Z początku to lekkie zgrzyty, ale z czasem jedna sytuacja nakłada się na kolejne. Wkurzasz się coraz bardziej. Masz już dosyć tego człowieka. Robi to źle. Następna akcja piętrzy konflikt. Kolejna – przelewa czarę goryczy. Wylewasz frustracje kolegom, żeby dać sobie upust. Przyłączają się do narzekań, więc utwierdzasz się w tym, że z tamtą osobą jest coś nie tak. Jesteś jednak na tyle dobrze wychowany, że nie wygarniesz tego bezpośrednio. Zaczynasz reagować coraz bardziej nerwowo. Próbujesz siłą ustawić pracę na Twoje tory. Nie działa. Mówisz tej osobie jak ma to robić. Nie słucha. Konflikt narasta. Ciśnienie upuszczasz sobie narzekając na tego nieogarniętego barana. Frustrujesz się. Walczysz. Wszystko na nic. Po roku masz już serdecznie dosyć. Rozważasz rzut szmatą (złożenie wypowiedzenia).

Bezsilność

Kiedy pchasz ścianę, walisz głową w mur, próbujesz przebić beton, to idzie się zmęczyć. I o to właśnie chodzi. Masz się zmęczyć. Masz dojść do momentu wyczerpania, wykończenia. Po co? Żeby przestać. Masz siąść pod ścianą, załamać ręcę i stwierdzić, że to bez sensu. Inaczej pchałbyś w nieskończoność coś, czego przepchnąć się nie da.

Spostrzegasz, że sposób, w jaki chcesz zaspokoić swoją potrzebę jest nieskuteczny. Bezsilność jest po to, żebyś zorientował się, że to nic nie daje. 
Jeśli zraniła Cię kiedyś czyjaś siła, to nie chcesz pozwolić sobie na bycie słabym. Myślisz, że brak siły odsłoni Cię na zranienie. Chcesz być twardy, walczyć, nie poddawać się. Tymczasem za bezsilnością stoi mądrość. Ona daje refleksję, żeby przestać robić rzeczy, które nie działają. Jest więc bardzo potrzebna.

W Twoim konflikcie z osobą z pracy zauważasz, że od roku próbujesz ją zmienić, ale to nie działa. Mówisz jej co ma robić, wywierasz presję siłą, ale to nie daje efektu. Upuszczasz emocje narzekając kolegom w kuchni. To również niczego nie zmienia.

Bezradność

Siedzisz tak pod ścianą, której nie da się ruszyć. Nie chodzi o to, żebyś został tam na zawsze. Z pomocą przychodzi odczucie bezradności. Myślisz „To na nic. Nie jestem w stanie tego zrobić”. Kiedy staniesz oko w oko z tą prawdą, możesz zacząć szukać rady (bezradność > jesteś bez rady > szukasz rady ;). Podsuniesz ją sobie sam, albo pójdziesz po coś czy kogoś, kto może Ci pomóc. „Jak mogę to zrobić inaczej?”. I wtedy dzieją się rzeczy niesamowite – zaczynasz znajdować rozwiązania skuteczniejsze niż to, co robiłeś do tej pory. Może ścianę trzeba obejść i wyjść drzwiami?

Skoro to, co robiłeś nie działało, to co zrobić? Dochodzisz do wniosku, że narzekanie w kuchni kolegom, którzy Cię rozumieją, kiwają głowami, prześcigają w jechaniu po tej osobie, jednak nic nie daje. To nie zmieni tamtej osoby. A może by tę energię włożyć w to, żeby z nią porozmawiać bezpośrednio? Tylko co jej powiedzieć?

Mówiłeś już jak ma robić swoją pracę, wywierałeś presję i to nie działało. Jak porozmawiać z tą osobą? Konsultujesz się z koleżanką, a ona podsuwa Ci pomysł, żebyś powiedział czego potrzebujesz od tej osoby, żebyś sam mógł wykonywać swoją pracę. Przedstawiasz kontekst, mówisz na czym Ci zależy, czego potrzebujesz. Zbierasz się na odwagę i przeprowadzasz rozmowę w ten sposób. Nagle okazuje się, że ta osoba reaguje pozytywnie. Zrozumiała dlaczego zachowywałeś się ostatnio jak cham. Bardzo ją to wkurzało. Teraz jednak wie na czym Ci zależy i dlaczego. Nie ma problemu, żeby pracowała inaczej. Twój problem się rozwiązuje.

Jak zostać bezsilnym?

Wygląda na to, że fajnie jest być czasem bezsilnym. Jak to zrobić? Musisz zauważyć, że to, co robisz, nie daje efektu. We wściekłej determinacji ponawiasz działania, bo myślisz, że masz na coś wpływ, że musisz pokonać przeszkodę właśnie tym sposobem. Musisz dostrzec, że nie masz na to wpływu lub sposób nie jest odpowiedni.

Jak być mądrze bezradnym?

Żeby nie utknąć w bezradności na wieki, ważne jest, jak tłumaczysz sobie sytuacje. Wzmacniaj pozytywy i swój wpływ na nie. Można się tego uczyć i to wyćwiczyć.

Jeśli coś się nie udaje, pamiętaj, że to przejściowa sytuacja – tak nie jest zawsze. Bądź konkretny – ta jedna sytuacja się nie udała, a nie cały zespół, cała firma, czy całe życie jest do niczego. Dostrzegaj czynniki zewnętrzne – nie tylko Ty spowodowałeś niepowodzenie („jestem słaby”, „moja wina”), ale miały na to wpływ także inne osoby i czynniki zewnętrzne. Dostrzegaj swoją sprawczość: „Tak się stało, bo zrobiłem X. Ale mogę jeszcze robić Y.”.

Dzięki takiemu spojrzeniu będziesz się lepiej czuł – psychicznie (radość, nadzieja) i fizycznie (silniejszy system obronny, długość życia). Będziesz brać sprawy w swoje ręce, a dzięki takiemu nastawieniu, próbom i wytrwałości – odnosił sukcesy.

Źródło: M. Kisiel. Bezsilność i bezradność

Zbuduj fundamenty pracy marzeń jako analityk

Dołącz do 6000 analityków i otrzymaj PDF ze wskazówkami.
Poznaj też serię innych bezpłatnych materiałów i aktualizacje o bieżących projektach

Cześć, jestem Hania.

Jako strategiczny analityk biznesowy na pograniczu zarządzania i IT zapewniam, że projekty i działania w organizacji przynoszą wartość biznesową. Dostarczam kompetencji analitycznych managerom i zarządom z Polski, Niemiec i Szwajcarii przy tworzeniu strategii oraz wdrażaniu jej w kilkuset osobowej międzynarodowej organizacji.

0 komentarze “Uczucie bezsilności”

  1. Podejście np. „Jeśli coś się nie udaje, pamiętaj, że to przejściowe.” to bardziej pudrowanie własnej psychiki. Nie wszystko jest przejściowe, niektórych problemów nie da się / nie warto rozwiązywać. Ale zasadniczo się zgadzam. Cały wpis można zredukować do prostego algorytmu:
    1. Czy problem leży w strefie Twojego wpływu?
    Jeśli tak, patrz pkt 3.
    Jeśli nie, patrz pkt. 2
    2. Czy jesteś w stanie / chcesz poszerzyć strefę swojego wpływu?
    Jeśli nie, olej problem i przestań się nim zajmować, bo ekonomia mówi, że poświęcanie na ten temat choćby sekundy, to strata czasu. To twoja decyzja. Podejmujesz ją świadomie i bierzesz na klatę konswekwencje. Zawsze możesz zmienić zdanie w przyszłości (unikaj pułapki konsekwencji), gdy problem znowu się pojawi. Mogą też się zmienić okoliczności, np. zwiększy się strefa twojego wpływu poprzez osiąganie sukcesów na tym polu, które masz w zasięgu. Wtedy patrz pkt 1.
    Jeśli tak, patrz pkt 3.
    3. Co należy poprawić w swoim działaniu, aby osiągnąć cel / rozwiązań problem (lessons-learnt)?
    4. Zacznij działać. Jak pojawi się nowy problem, patrz pkt. 1
    Im więcej pętli jesteś w stanie zrobić w danym odcinku czasu, tym więcej się uczysz (jeśli robisz 2 razy więcej pętli niż inni, uczysz się 2 razy szybciej). Bo uczenie to nic innego, jak stawianie hipotez i ich weryfikowanie. Taką hipotezą jest np. powiedzenie „ten problem leży w strefie mojego wpływu”. Sprawdź, może się okazać, że spróbuje i nie wyjdzie, bo jednak się myliłeś. Gdy wiesz, że się myliłeś, tzn., że czegoś się nauczyłeś (zatem to pozytywna informacja!). Im więcej się uczysz, tym lepiej radzisz sobie z problemami, np. lepiej rozpoznajesz które są istotne albo którymi jest sens się zajmować.
    Proste. I życie od razu staje się przyjemniejsze 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Shopping Cart